Słowa są bronią. Słowa mają siłę – o opowieści dla Aktywistów
Grzegorz Kosson
Słowa są bronią. Słowa mają siłę – o opowieści dla Aktywistów
intro
Pewnie słyszałeś już o storytellingu. O tym, że opowieść może być Twoją bronią. Dla Twojej sprawy. Dla Twojego projektu. Dla Twojej grupy.
Może nawet zastanawiałeś się jak to zrobić? Ale zwątpiłeś, bo nie wiesz jak opowiedzieć o tym, co jest dla Ciebie ważne. Jak się do tego zabrać. Plus jeszcze to myślenie o grupie docelowej. Kto jest moją grupą docelową? Może odrzucasz storytelling, bo kojarzy Ci się z marektingiem, reklamą i sprzedawaniem. Z bajeczkami i postaciami z komiksów Marvela.
A może wręcz odwrotnie. Uważasz, że storytelling to domena kultury, mitów i symboli. Tak bardzo odległa od świata rynku, że do niego całkowicie nieprzystająca.
Pozwól, że odczarujemy storytelling. Pozwól, że tym tekstem zmienię Twoje nastawienie do tego popularnego pojęcia, które stało się ostatnio boleśnie wyświechtane.
Pozwól, że pomogę Ci uczynić z opowieści pożyteczne narzędzie, służące dobrej sprawie. Czyli Tobie.
Obiecuję, że podzielę się z Tobą tylko tym, czego sam doświadczyłem. Przerobiłem na sobie. Widziałem w działaniu.
W świadomy sposób zajmuję się narracją od ponad dwóch dekad. W nieświadomy od dziecka. Gdy będąc chorym, zapadałem się w łóżku zatopiony w książkach i opowieściach. Tak bardzo, że już wcale nie chciałem zdrowieć.
Zawodowo zajmuję się tym, by niewidzialne stało się widzialne. Czynię to poprzez słowa. Jestem pisarzem i strategiem. Pomagam markom, organizacjom i zespołom wypracować własną narrację, w zgodzie z samymi sobą. W tym procesie nie skupiamy się na rynku. Nie obserwujemy konkurencji. Patrzymy w głąb siebie. Sami w siebie. Zaczynamy od lustra, w którym przyglądamy się samym sobie. Wiedząc, że to zwierciadło stanie się za chwilę oknem, przez który będziemy patrzeć na świat.
Ćwiczenie numer 1
Wypisz na kartce papieru wszystkie najważniejsze dla Ciebie opowieści. To mogą być ulubione filmy. Książki. Historie, które słyszałeś. Nie ograniczaj się. Niech lista będzie długa. Niech będzie Twoja. Po tym jak uznasz, że jest już gotowa popatrz chwilę na nią. A następnie podrzyj ją. Tak podrzyj. Na drobne kawłeczki. I wyrzuć je do kosza.
Jaki jest sens tego ćwiczenia, dowiesz się w dalszej części tekstu. Wrócimy do tego później.
Uwaga*
W tekście będę odnosił się do religii, wielkich mitów i innych kultur. Nie czynię tego, by Ciebie nawracać, tylko by pokazać Ci, skąd pochodzi opowieść. Jakie są jej korzenie. Jak głęboko jest zakorzeniona w naszej kulturze.
Słowo, słowa, słowo
Świat zaczyna się od słowa. Zawsze zaczyna się od słowa. Jednego słowa. Później jest zdanie. A zdania rodzą opowieść.
Przypomnij sobie Księgę Rodzaju i sam początek Biblii.
Ks. Rodzaju 1.1 –
„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł „Niechaj się stanie światłość!“. I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.“
W Ewangelii Św. Jana początek świata jest oddany za pomocą pięknego prologu, który oddany jest następująco:
„Na początku było słowo,
a słowo było u Boga,
i Bogiem było słowo.
Wszystko przez nie się stało,
A bez niego nic się nie stało,
co się stało.“
To co jest najważniejsze w storytellingu, jest dla mnie zawarte już w tym fragmencie. Słowo tworzy świat. Słowa stwarzają całe światy. Słowo niesie światło, a opowieść jest jego żródłem, które rozświetla ciemności. Dlatego opowieść jest żródłem nadziei.
W judaizmie, o wiele mocniej niż w chrześcjaństwie, jest zawarta myśl, że świat powstał ze słów. Rabini na przestrzeni historii, często podkreślali, że świat powstał za pomocą dziesięciu słów.
Jeśli popatrzymy na samo hebrajskie słowo דבר (dawar), to oznacza ono właśnie słowo, ale jednocześnie również rzecz.
Niematerialne słowo jest jednocześnie rzeczą. Jest to odkrycie, które zmieniło moje myślenie o opowieści. Odbiciem tej myśli jest zdanie “miękkie jest dziś twarde”, tak często powtarzane w kręgach projektantów.
Dobrze, ale co to ma wspólnego ze mną, zapytasz?
Opowiadając tworzysz świat i wchodzisz w rolę stwórcy. Opowiadanie to boski akt tworzenia. Rolą słów jest przeniesienie audytorium do tego świata. Ale jednocześnie, spoczywa na Tobie też ogromna odpowiedzialność. Twoje słowa są impulsem do działania. Twoje słowa mogą wpłynąć na czyjeś życie i trwale je zmienić. Twoje słowa nie są jakimś bla-bla-bla, tylko narzędziem zmiany otoczenia.
Zacznij od serca
Czyli tam, gdzie to wszystko się zaczyna.
Opowieść zabiera audytorium w podróż. Twoim zadaniem jako opowiadacza jest pomoc słuchaczom się tam przenieść.
Każda podróż zaczyna się od bohatera. Aby audytorium kibicowało bohaterowi i trzymało za niego kciuki, musi zrozumieć jego motywacje. Co sprawiło, że wyruszył w podróż? Co go napędza? Co sprawia, że porzuca bezpieczeństwo, ciepło domu, miejsca, które dobrze zna. Po co, rzuca się w nieznane?
Aby to zrozumieć, można przywołać znany schemat narracyjny „podróży bohatera“ Josepha Campbella. Należy jednak pamiętać, że Campbell nie był opowiadaczem ani nawet pisarzem. Był badaczem, przenikliwym i analitycznym. Odkrył ten schemat i go nazwał (słowa mają siłę, czyż nie? Nazywając coś, szczególnie nowe pojęcie, zjawisko, dajesz temu życie i narzucasz reguły gry. Dając definicję, stwarzasz pole do gry i sam określasz reguły.)
Zgodnie z tym schematem, bohater nigdy nie jest gotowy do podróży. Trzeba być niespełna rozumu, by dobrowolnie oddać się poniewierce. Bólowi. Niepewności. Niebezpieczeństwu. Zazwyczaj to przeznaczenie, los, Bóg albo Bogowie zmuszają bohatera do podróży. Tak naprawdę, to wtedy wcale nie jest jeszcze bohaterem, tylko się nim staje. To podróż uczyni z niego bohatera.
Tyle teorii, ale co ja mam z tym zrobić? Jak to wykorzystać?
Zacznij od swojego serca. Jaka jest Twoja motywacja? Co sprawia, że pochylasz się nad tym tematem. Sprawą? Zagadnieniem? Co sprawia, że jest ono dla Ciebie ważne? Dlaczego chcesz zwrócić na to uwagę opinii publicznej? Zainteresować nim społeczność?
Czyli jaka jest Twoja motywacja? Co cię napędza? Jeśli tego nie nazwiesz, to też nie zdefiniuejsz. A jak nie zdefiniujesz swojej motywacji to nie będziesz mógł jej opowiedzieć. Audytorium nie pozna Twojej intencji i nie będzie mogło Tobie kibicować. Trzymać za Ciebie kciuków, w sposób jaki sam to z góry określisz.
Nawet jeśli nie opowiesz swojej intencji sam z siebie, to słuchacze będą starali się sami ją sobie określić. Tak skonstruowany jest mózg. Nie inaczej. Mózg działa jak wielka maszyna nadająca definicje. Poszukująca wzorców. Szukająca drogi na skróty. Skrótem jest nazwa. Pojęcie. Definicja. Dlatego lepiej jest, by wyszła od Ciebie samego.
Jeśli wprost określisz swoją intencję, to będziesz mógł zabrać audytorium w podróż. Ono będzie wiedziało od samego początku, czy interesuje je destynacja, do której zmierzasz. Ale intencja nada również celowość wszystkiemu, co przeżyjecie po drodze. Twoja intencja, to Twój kompas, Gwiazda Polarna, która zawsze wskaże Ci drogę.
Znajomość intencji pomoże wejść audytorium w głębsze porozumienie z Tobą. Poczuć Twoje serce. Pod warunkiem, że jest to prawdziwa intencja i płynie z samego serca. Bardzo łatwo jest wyczuć na ile jest ona prawdziwa, a na ile próbujesz nabrać widownie.
Nie inaczej jest w filmach, które są przecież opowieściami. Czy wierzysz bohaterowi? Czy wiesz skąd pochodzi? Czy wiesz dokąd zmierza? To ważne pytania, które zadaje się na poziomie scenariusza. Jeśli nie wiemy nic o bohaterze, to nie będziemy mogli mu kibicować. Moment przedstawienia świata i bohatera to sam początek filmu. Kluczowy moment, by zbudować most pomiędzy widownią a oglądaną przez nią narracją.
Dobrze powiesz, ale co to oznacza dla mnie? Każda opowieść zaczyna się od Ciebie.
Punkt startu to czas na Twoją własną historię. Czyli kim jesteś? Skąd pochodzisz? Z jakiej jesteś bajki?
Zanim stworzysz nową opowieść, zastanów się, gdzie ona tak naprawdę się zaczyna?
Z tego powodu narracja jest zawsze związana z tożsamością. Zaczyna się od tożsamości i na tożsamości kończy. Buduje, wpływa i tożsamość zmienia.
W pięknym serialu „Westworld“, który można obejrzeć na platformie HBO, jest zawarta głęboka myśl, której korzenie wywodzą się z antycznej Grecji i od Homera. Moment opowiadania, to chwila narodzin tożsamości.
Po pierwsze, twoja opowieść mówi dużo o Tobie samym. Po drugie, to jaką opowieść wybierasz, również jest uzależnione od tego, kim jesteś. To nad jaką opowieścią się pochylasz wynika z Twojej tożsamości. Jest nią uwarunkowane. Po trzecie opowieść tworzy Twoją tożsamość. Ją buduje.
A więc jaka jest historia, jaką opowiadasz samemu sobie?
Zrozumienie intencji bohatera, to otwarcie drzwi do serca audytorium. Jeśli audytorium wie, kim jesteś i co Cię napędza, zajmie Twoją stronę lub stanie po drugiej stronie ulicy. Będzie mogło Ci uwierzyć, ale musisz mu w tym pomóc.
Powrót do ćwiczenia numer 1
Historie jakie sobie ceniłeś po przeczytaniu tego tekstu nie będą już dla Ciebie tak ważne. Spojrzysz na nie przez inne spektrum i w inny sposób.
Malowanie za pomocą słów
Rolą opowieści, jest przeniesienie audytorium wprost do przedstawionego przez nią świata. Aby tego dokonać, w opowieści powinny znależć się konkrety. Konkretne miejsca. Sytuacje. Zdarzenia.
Konkret zapewniają rzeczowniki. To rzeczownik zapewni Ci grunt pod nogami. To poprzez rzeczy opiszesz świat opowieści a audytorium będzie mogło się do niego przenieść. Zobaczyć go. Poczuć.
Rzeczownik vs czasownik. Rzecz i działanie. Zachowaj pomiędzy nimi balans. Za dużo czasowników to nie dobrze. Za dużo detali i rzeczy, to mało znaczące nie pchające opowieści na przód szczegóły.
Sens czyli metapoziom opowieści
Gdy na prowadzonych warsztatach ze storytellingu pytam się uczestników, co jest w opowieści najważniejsze to padają różne odpowiedzi. Ale jedna pojawia się zawsze – EMOCJE.
Z emocjami jest tylko jeden problem – są mało konkretne i wymykają się definicji. Najważniejsze jest to, co jest pod spodem emocji, czyli czynnik, który je wywołuje.
W opowieści i narracji takim czynnikiem jest zawsze ZMIANA.
Aby opowieść wpłynęła na otoczenie musi zawierać zmianę. Opowiadać o zmianie, bo tylko taka opowieść może coś zmienić w audytorium. Usłyszeć, że zmiana jest możliwa to kojąca i ważna informacja dla każdego.
Zmiana jest również związana z uniwersalnym wzorem opowieści czyli podróżą bohatera.
Opowieść nie tylko pokazuje zmianę bohatera, ale również poprzez tę zmianę może wywoływać przemianę otoczenia.
Metaforycznie i bardzo symbolicznie, w twarzy bohatera wracającego do domu mogą się przejrzeć Ci, którzy jeszcze nie wyruszyli w swoją podróż. Którzy nie odpowiedzieli na zew przeznaczenia. Ale widząc twarz bohatera wiedzą, że zmiana jest możliwa. Że oni również mogą stać się bohaterem.
Na głębokim psychologicznym i metafizycznym poziomie, podróż bohatera jest podróżą do pełni siebie. Do tego by stać się SOBĄ. By zintegrować i przepracować swoje deficyty. Braki. Skazy.
Wolę inną nazwę tego modelu narracyjnego, jaką nadał mu Joseph Campbell – monomit. Bo tak naprawdę na początku podróży mamy tylko zadatki na bohatera. Czysty potencjał. To bardziej podróż do bohatera, lub podróż potencjalnego bohatera.
Podróż zaczyna się nieoczekiwanie, bo potencjalny bohater nie jest do niej wcale gotowy. Zresztą, czy można przygotować się na bęcki od życia? Świetnie podsumował to Mike Tyson „Każdy ma jakiś plan, dopóki nie dostanie w mordę“.
Z tego powodu sama struktura opowieści przypomina życie. W pierwszym akcie poznajemy bohatera. W drugim bohater zostaje poddany próbie. Dostaje od życia ciosy. Akt trzeci to odpowiedź na to i reakcja. Czy dalej będzie leżał na ringu? Czy bohater wstanie i będzie walczył? Tak jak potrafi? Tym co ma pod ręką?
Piszę tak dużo o protagoniście, bo jego moment pojawienia się w opowieści jest równoznaczny z tym, że na scenę wchodzi też antagonista. Bohater jest nieorozerwalnie połączony z przeciwnikiem. Kupując pudełko z Lukiem Skylwalkerem otrzymujemy w zestawie postać Dartha Vadera.
Pomiędzy nimi dochodzi do nieuniknionego starcia. Konflikt napędza opowieść.
Określenie, kto jest Twoim przeciwnikiem to bardzo ważny punkt w opowieści. A więc kto jest Twoim wrogiem? Z kim walczysz? Opowieść bez konfliktu to jak życie bez problemów. Nie istnieje. Nie jest wiarygodne.
Mózg potrzebuje struktury. Myśli zasadą kontrastu. Białe vs czarne. Szybkie vs Wolne. Proste vs Skomplikowane. Określenie przeciwnika Twojej sprawy, projektu, grupy podsunie mózgowi pomocną kategorię. Ułatwi mu myślenie i decyzję, jaką stronę zająć. Wybór przeciwnika pomoże Ci również określić swoją własną tożsamość.
Motywacje bohatera a czynnik „podaj dalej“
Jeśli w swojej opowieści dobrze uchwycisz i nazwiesz swoją motywacje, czyli to dlaczego zajmujesz się tą sprawą, pomożesz audytorium podawać opowieść dalej.
Jeśli ta kwestia będzie zrozumiała dla otoczenia czyli audytorium, to uruchamiasz w opowieści element, który sprawi, że zacznie krążyć. Że będzie podawana dalej.
Forma opowieści
Tak naprawdę to forma opowieści nie ma większego znaczenia, jeśli masz treść i wiesz, co chcesz opowiadać.
Treść znajdzie swoją formę. Czy to będzie krótkie video. Insta stories. Prezentacja. Czy wpisy na blogu. Jeśli wiesz co chcesz opowiedzieć, to opowieść popłynie sama i sama wybierze swoją formę.
Jeśli od razu zaczynasz od formy i skupiasz się tylko na niej, to możesz stracić to, co w opowieści najważniejsze. Jej uniwersalność.
Opowieść to Twoje buty, nie audytorium
Dla mnie w opowieści poza zmianą najważniejsze jest to, by była zgodna z Tobą. Byś czuł się w niej dobrze. Mówił ją własnym sercem a nie głową, za podpowiedzią.
Tak naprawdę to najtrudniejsza część w storytellingu. Byś dobrze czuł się we własnej opowieści. Byś dobrze czuł się z nią. Tylko wtedy możesz stać się apostołem, głoszącym dobrą nowinę swojej sprawy. Projektu. Przedsięwzięcia.
Jeśli to nie jest Twoja opowieść audytorium to bardzo szybko wyczuje. Nie będziesz przekonującym ani dla niego, ani dla samego siebie.
Odnajdź swoje słowa. Swój rytm. Swoje zwroty akcji i punkty przełomowe. Opowieść to Twoje buty, w których ruszysz w podróż. Droga jest długa i trudna, nie ma sensu rzucać sobie kłód pod nogi. Wybierz odpowiednie i wygodne obuwie.
Wyjście i ostatnie słowo
Pod koniec dnia wszyscy jesteśmy ludźmi. Ludźmi spragnionymi znaczenia. Pragnącymi nadać swojej własnej opowieści sens. Ale również poprzez opowieść rozumiejącymi świat i samych siebie.
A więc w drogę! Jesteś gotowy. Niezmiennie trzymam za Ciebie kciuki. Świat potrzebuje Twojej opowieści. Jeśli jej nie opowiesz, to będzie o coś uboższy. Idź. Wystarczy tylko otworzyć usta, a słowa same popłyną z serca.
Rady na koniec i w skrócie
- Zacznij od siebie, zacznij od swojej tożsamości – skąd pochodzisz i jaka jest Twoja historia? Opowieść to nie tylko przedstawienie się ale również zaproszenie.
- Jaka jest Twoja motywacja? Jeśli nie powiesz tego sam, to nikt się tego nie domyśli. Jaka jest Twoja intencja? Co chcesz zmienić? Audytorium powinno ją znać od samego początku, inaczej nie będzie Ci pomagać, kibicować, trzymać za Ciebie kciuków. Ujawnienie swojej intencji, to jak moment, kiedy odsłaniasz swoje dlaczego. Dzięki temu budujesz most pomiędzy Tobą a światem, a publiczność zrozumie Twoje działanie. Motywacja to stawka jaka jest w grze, czyli o co grasz i o co zabiegasz?
- Metafory, skróty i obrazy. Im więcej zawrzesz ich w swojej opowieści, tym łatwiej będzie innym Cię zrozumieć i przenieść się do Twojego świata. Opowieść to obrazy, które malujesz za pomocą słów. Możesz wykorzystać do tego znane filmy, sceny, dobrze znane książki i narracje. One dadzą Ci dźwignię.
- Napięcia i linia konfliktu. Mózg myśli za pomocą czarno-białych klisz. Pomóż mu w tym, identifikując w swojej opowieści przeciwnika. Z czym walczysz? Co Cię denerwuje? O czym jest ta opowieść?
- Głębiej, szukaj głębiej. Pod powierzchnią rzeczy toczy się sekretna walka pomiędzy dobrem i złem. To co widać na powierzchni ma swoją ukrytą stronę. Dopiero dotarcie głębiej nada Twojej opowieści uniwersalności, nieprzemijającej idei. Gdy dotrzesz do tego punktu, opowiadanie będzie dziecinnie proste.
Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021–2030